Uzbrajanie sprzęta – O, Matko Touratech :(
Skoro samochód terenowy nie nadaje się do jazdy gdy jest goły i prosto z salonu to z motocyklem musi być podobnie. Ubieramy nasze 4×4 w zderzaki, zwieszenia, koła, wyciągarki inne cuda to z motocyklem nie mogłem postąpić inaczej.
Ja wiem. Wiem co powiedzą doświadczeni… „weź się chłopie naucz jeździć a potem będziesz gadgety kupował”. Dobra, ale to całe „motocyklowanie” ma być też przyjemnością więc nie mogłem się powstrzymać! A ponieważ dopiero zaczynam to wybrałem się na małe zakupy do Touratech’a.
Pierwszy pojawił się powiększony, szerszy, aluminiowy bagażnik. Prościutki montaż, cztery śrubki i jest. Nie mam co się śmiać. Ja naprawdę chcę tym motocyklem pojechać gdzieś dalej więc uznałem, że duży bagażnik to fajny gadget.
Skoro był bagażnik to pomyślałem, że równie łatwo i szybko założę płytę pod silnik i gmole.
Swoją drogą gmole uznałem za wyposażenie absolutnie niezbędne bo wiedziałem, że wcześniej czy później gleba będzie więc jakieś rurki ochronne będą potrzebne. Przyszła paczka. Wszystko pięknie zapakowane, instrukcja ze zdjęciami po niemiecku i angielsku, części w bąbelkowej foli, śrubki w oddzielnych torebkach. No jak rozłożyłem to wszystko na stole to gęba mi się cieszyła jak dziecku pod choinką. Czym prędzej klucze w dłoń i do garażu.
Kręcę śrubki.
Czytam instrukcję w dwóch językach [angielski i niemiecki]
Patrzę na zdjęcia.
Znów kręcę śrubki.
Znów czytam instrukcję.
Znów patrzę na zdjęcia.
Po dwóch godzinach wracam do mieszkania… pokonany. Tych puzzli nie da się złożyć.
Ale nic to od czego są przyjaciele ?! W kolejny weekend jadę do kumpla. Wielki garaż a w nim cztery motocyklem, wszelkie niezbędne narzędzia i potrzebne doświadczenie. We dwóch przewidujemy jakieś 2h roboty.
Po czterech godzinach !!! Jego żona mnie nienawidzi (zamiast na obiedzie z rodziną siedzi ze mną w garażu) a my radością wspominamy zdobycie Berlina, bombardowania Drezna i żałujemy, że amerykanie zrzucili atomówke na Japonie a nie na siedzibę Touratech! Puzzle nie zostały złożone.
No tym razem, to szlag mnie trafił poważny. Dzwonie do Touratech’a opisując całą historię żądając od Nich tzw. Fitting Service. Przemiły pan umawia mnie na kolejny weekend do salonu gdzie mają szkolonego mechanika i On tą sprawę załatwi w 2-3h a ja dostanę kawę i katalog firmy aby wybrać coś kolejnego.
Przyjeżdżam.
Mechanik kręci śrubki.
Czyta instrukcję.
Patrzy na zdjęcia.
Znów kręci śrubki.
Znów czyta instrukcję.
Znów patrz na zdjęcia.
Rozbiera pół motocykla…
Teraz kręcimy razem, czytamy razem, patrzymy na zdjęcia razem. [no i pijemy bardzo dobrą kawę w porcelanowych filiżankach]. Po 4h wspólnego wysiłku gmole i płyta są założone. Jeśli ktoś chce kupić gmole do Tenerki od Touratech’a to niech się dobrze zastanowi !
Post Scriptum:
Zaliczyłem pierwszą glebę ! Na polnej drodze, wolniutko, nic spektakularnego. Taka wywrotka jak na rowerze tylko trochę cięższym ! Dolne gmole (osłona silnika i pompy wody) działają. Górne gmole to „pseudo gmole” zgięte i później naprostowane jedną ręką. Porażka. Trzeba to-to przerobić „po czołgowemu” bo tak jaj jest to być nie może.
Więc jeśli ktoś chce kupić gmole do Tenerki od Touratech’a to niech się nie zastanawia – niech nie kupuję !