Spotkanie Podróżników – 15.12.2013 – Mariusz Raweda – Kaukaz i nie tylko.
W niedzielę 15 grudnia o godz. 19:00 zapraszam na spotkanie z Mariuszem Rawedą ( kilometr.com ). Mariusz jest jednym z najbardziej doświadczonych podróżników w Polsce. Co roku 6-8 miesięcy spędza na wyprawach i tylko kilka zimowych miesięcy spędza w Polsce. Tak więc jeśli chcecie zapytać jak On to robi :-D teraz nadarza się idealna okazja.
Tematem przewodnim będzie podróż do Kałmucji, Dagestanu, Czeczeni i Osetii Północnej. Ogarnięte dotychczas wojną republiki rosyjskie otworzyły się na turystów zagranicznych dopiero niedawno i to po raz pierwszy od czasów rewolucji Lenina. Jednakże mimo wysiłków Putina, skierowanych na unowocześnienie i rozwinięcie przemysłu turystycznego w tych rejonach, aby zaktywizować gospodarkę i wygładzić nieco obraz zadziornych górali, są to jednak zupełnie niemodne kierunki do podróżowania.
Przewodniki Lonely Planet, niektóre strony internetowe skierowane do podróżujących odbiorców, a nawet agendy MSZ, ostrzegają przed wybieraniem Czeczeni i Dagestanu jako celu wycieczek. Od czasów rozpadu ZSRR nie zdarzyło się ani jedno porwanie turysty na tych terenach, za to w takich Indiach, Pakistanie, Nepalu, czy Egipcie, porwania zdarzają się przynajmniej raz na rok. Ale obraz wojujących Czeczenów i bojówek zapędzających się w Kaukaz dagestański, jakie widywaliśmy w TV, zapadł wszystkim głęboko w pamięć i pozostanie tam jeszcze długo. Szufladkowanie jest naturalnym sposobem na poznawanie świata. Ułatwia nam zapamiętywanie. Ale świat nie stoi w miejscu, i zwykle jest zupełnie inny niż obraz jaki do nas dociera z rządnych sensacji mediów. Dlatego postanowiliśmy odważnie podejść do tematu i pojechać na podbój stepów Kałmucji i północnego pogórza Kaukazu. Nie jesteśmy pierwsi. Od dwóch lat pojawiają się tu turyści, nie tylko z Polski i nie tylko w samochodach.
Wyprawa zajęła nam dwa tygodnie. Zwykle zapomniane przez wielką turystykę rejony znajdują się o wiele dalej od europejskiej cywilizacji. Za jedną wizą odwiedziliśmy typowo słowiańską Rosję, ale już za Wołgogradem wjechaliśmy do jedynego w Europie kraju buddyjskiego – Kałmucji. Chwilę później byliśmy już w islamskim i zupełnie orientalnym Dagestanie, nad Morzem Kaspijskim, by kolejną chwilę później wjechać w północne przedgórza Kaukazu i do Czeczeni, czyli prosto w paszczę potwora (tak zwykle reagują ci, którzy uczą się świata z telewizji). Dalej nasza droga wiodła do typowo kolonialnej w charakterze Osetii północnej. I tak nie wyjeżdżając z Rosji wróciliśmy na wybrzeże Morza Azowskiego, do Rostowa nad Donem. Całość z Polski do Polski to zaledwie 7000km. No właśnie a czym by była ta podróż bez famy terroryzmu jaką owiany jest północny Kaukaz? Tak na prawdę warto tam pojechać z trzech powodów: to najbliższa (w kilometrach) Polsce, tak odmienna kultura islamska; najbliższe stepy i półpustynie w Kałmucji; oraz dzikość gór Kaukazu z pięknymi krajobrazami i, jeśli ktoś tego szuka, bardzo trudnym, górskim off-roadem.
Zapraszam gorąco w imieniu Mariusza,
Marcin