Spedycja pojazdów – wg. Globall 2012
Oto jak uczestnicy Globall 2012 wysyłali swoje samochody do RPA. Dużo przydatnych informacji dla każdego kto planuje spedycję pojazdu na drugi koniec świata.
Jeśli myślisz o wysłaniu swojego samochodu gdzieś bardzo daleko, by tam trochę nim pojeździć, lub wrócić nim na kołach, dokonałeś już niezbędnych dla Ciebie modyfikacji i jesteś zdecydowany, to pewnie zastanawiasz się co dalej?
My mamy poczucie lekkiego przeinwestowania etapu przygotowawczego na niekorzyść finansów samej podróży.
Lepiej jechać samochodem lżejszym z mniejszą ilością bagażu, niż być zapakowanym po dach, zabierając wszystko co wierzymy, że ewentualnie mogło by się przydać. Dlatego polecamy jak najbardziej odchudzać ekwipunek i dążyć do jak najmniejszej liczby modyfikacji na rzecz organizacji samej podróży.
W wielu krajach wymagane są dokumenty uprawniające do przekraczania samochodem granicy, dające gwarancję Państwu do którego wjeżdżamy, że nie pozostawimy tam samochodu na zasadzie importu prywatnego. Kaucja pozostawiana w Polsce za te dokumenty zapewnia ochronę interesów kraju do którego się wybieramy (Carnet de passage). W przypadku Egiptu jest najwyższa na świecie, niestety musimy przez niego przejechać.
Następnie znajdź spedytora – firma która zaopiekuje się całą organizacją transportu to cenny partner, który może doprowadzić Cię do białej gorączki lub zapewnić komfort i wygodę. Polecamy firmę Hartwig Gdynia, mają ogromne doświadczenie, piękną historię i nie boją się wyzwań. Szybko załatwili formalności w Polsce – kontrola celna, rewizja ładunku, odprawa, wreszcie same kontenery i sztauowanie są na najwyższym poziomie. Jeśli wysyłasz samochód koleją, nie musisz jechać do Hartwiga aż do Gdyni, w Polsce znajduje się kilka oddziałów.
Samo załadowanie samochodu do kontenera jest zwieńczeniem wielomiesięcznej pracy przy Twoim ulubionym pojeździe. Następuje chwila ogromnego napięcia i smutek rozstania. Jego miejsce zajmuje następnie ulga, która widoczna jest zwłaszcza u członków rodziny, których zaczynasz znów widywać w innej sytuacji niż śpiących, kiedy wracasz nad ranem z garażu.
Kontenery występują w dwóch wysokościach i dwóch długościach (12m i 6m). Do dłuższej wersji mieszczą się dwa samochody terenowe (nawet dwa defendery 110). Krótszy natomiast może zabrać dwie Suzuki Samurai i to nawet być może niekoniecznie postawione na sztorc. Wyższy kontener mający 2,56 m wysokości w świetle drzwi pozwala na wjechanie samochodem bez ściągania bagaży z dachu, demontażu reflektorów i dodatkowego wyposażenia.
Wewnątrz kontenera wzdłuż ścian co 30 cm rozmieszczone są mocne uchwyty do których załoga sztaująca zaczepia taśmy mocujące (4 szt. Na każdy samochód). Do drewnianej podłogi przybijane są belki ograniczające ewentualne przesuwanie się ładunku w rytm fal morskich.
Jeszcze tylko zdjęcie klem z akumulatora i ostatnia kontrola czy w samochodzie nie został dezodorant. W transporcie morskim wszelkie pojemniki pod ciśnieniem, paliwa, spraye są uważane za niebezpieczne. (Temperatura w kontenerze może dochodzić do ponad 50 stopni Celsjusza)
Zapewniono nas, ze nasze kontenery po wpadnięciu do wody będą się unosić na powierzchni, są na tyle szczelne i lekkie. To pewnie dlatego że waga wypełnionego kontenera nie może przekroczyć 30 ton, zatem nasze mające po około 5 ton ładunku są dla armatora, spedytora i operatorów portowych wózków widłowych „łakomym kąskiem”.
Pomachaliśmy im na pożegnanie, do zobaczenia 30-stego grudnia w Kapsztadzie!
Tekst: Bartek Suder,
Foto: Piotr Bolka