Scorpion Racing Evolution.
Czego to ludzie nie zrobią, aby dojechać jak najdalej! I po diabła? Nie lepiej jechać prostą drogą z miasta do miasta? Nie lepiej tysiące euro pakowane w samochody 4×4 przeznaczyć na bilet lotniczy do Dubaju i tam kupić wycieczkę po wydmach dokoła hotelu.
Nie lepiej zamiast kolejnej wyciągarki, zafundować żonie albo dziewczynie tydzień w SPA? To nie! My pchamy się na niedostępne drogi Ukrainy, Rumunii czy Maroka. Zgodnie ze starym off-roadowym powiedzeniem „im gorzej, tym lepiej”! A gdy chce się tam jeździć, to dobrze jest mieć czym.
Właściciel prezentowanego samochodu gnany jest chęcią dojechania zawsze dalej. Im droga gorsza tym fajniejsza. Im na niej większe koleiny, tym dla niego ciekawsza, a jeśli jeszcze usiana jest głazami wielkości telewizorów, to już w ogóle jest cudownie. Nie byłoby w tym nic godnego uwagi, gdyby opis miał dotyczyć samochodu rajdowego. My piszemy jednak o samochodzie wyprawowym, który niedostępną drogę pokonuje z czwórką pasażerów, bagażnikiem pełnym sprzętu, z namiotami, krzesełkami i stolikami na dachu.
Opisywany samochód to Land Rover Discovery z 1997 roku z manualną skrzynią biegów, turbo dieslem 2,5 l oraz pięciodrzwiowym nadwoziem. Poza snorkelem i bagażnikiem większość modyfikacji terenowych została wykonana w oparciu o elementy jednej firmy ? Scorpion Racing.
Elementy ochronne
Przód auta chroni subtelny i elegancki zderzak rodem z wysp. Subtelny nie znaczy słaby, lecz taki, który swoim wyglądem nie straszy pieszych ani nie kłuje w oczy policji. Zderzak posiada mocne punkty holownicze i otwory ułatwiające użycie hi-lifta. Pośrodku znajduje się prawie niewidoczna wyciągarka Superwinch EP9.0 z 40-metrową liną. Całości dopełnia cynkowana płyta osłaniająca drążek kierowniczy. Aby zapewnić odpowiednią wytrzymałość i jednocześnie zachować rozsądną wagę, elementy zderzaka i osłony wykonano z kilku grubości blach ? od 4 aż do 10 milimetrów.
Ochrona tyłu to rozwiązanie Scorpion Racing. Miejsce oryginalnego i znanego z kiepskiej wytrzymałości zderzaka zajął kawał solidnego metalu. Niestety chcąc zachować oryginalny wygląd landroverowego tyłu nie zaradzono jednej z głównych bolączek – słabych i podatnych na uszkodzenia tylnych błotników. Właściciel zapewnił, że temat jest rozpoznany a prace nad nowym zderzakiem już trwają. Oczywiście w samochodzie, który ma się mierzyć z trasami daleko od domu nie zapomniano o osłonie zbiornika paliwa. W opisywanym pojeździe jest to wyprofilowana i dostosowana do oryginalnych punktów mocowania stalowa, cynkowana blacha o grubości 4 mm ? też firmy Scorpion.
Obrazu auta dopełniają stalowe progi, które w łatwy i bezpośredni sposób zastępują plastikowe oryginały. Progi Scorpiona mocowane są bezpośrednio do nadwozia, a nie, jak wiele innych konstrukcji, do ramy. Mimo to, jak dowodzi praktyka, nie ma żadnych problemów z wykorzystaniem naszego ulubionego hi-lifta.
Evolucja zawieszenia
Wszystkie wyżej wymienione elementy ? przydatne, ciekawe i precyzyjnie wykonane ? bynajmniej nie odróżniają tego, od wielu innych jeżdżących Discovery. To, co czyni z niego samochód wyjątkowy, to zawieszenie.
Zawieszenie, które założono kosztem pobytu narzeczonej w hotelu SPA. Było warto? tak sądzę i tak twierdzi właściciel samochodu. Opuszczający fabrykę Land Rover Discovery może pochwalić się bardzo dobrym skokiem zawieszenia. Wszyscy, którzy na poważnie myślą o dalekich wyjazdach modyfikują je korzystając ze wzmocnionych sprężyn oraz lepszych niż fabryczne amortyzatory. W tym pojeździe posunięto się jednak dalej.
Całość oparto na dwóch, wzajemnie uzupełniających się zestawach. Przede wszystkim Scorpion Racing E2 Kit, w skład którego wchodzą wzmocnione (HD) i wyższe (+2 cale) sprężyny oraz cztery olejowo-gazowe amortyzatory Koni Heavy Track. Zestaw ten bardzo ładnie i równo unosi cały pojazd, a dzięki progresywności sprężyn dobrze spisuje się zarówno na szybkich trasach z małym bagażem, jak i wyboistych leśnych duktach z pełnym obciążeniem. To jednak zaledwie przystawka do zestawu drugiego, czyli Scorpion Racing Evolution Kit, który zwiększa i tak doskonały wykrzyż o dalsze 10-15 cm.
Evolution Kit składa się z dwóch tylnych, bardzo wytrzymałych i odpowiednio profilowanych wahaczy, specjalnych kielichów mocowanych w górne gniazda sprężyn oraz obniżonych mocowań przednich i tylnych amortyzatorów. Całość uzupełniają poliuretanowe odboje, wzmocnione dolne mocowania sprężyn oraz niezbędne w takim zestawie przedłużone wężyki hamulcowe. Tyle opisu technicznego.
Komfort jazdy
W klasycznym rozwiązaniu skok kół ograniczony jest długością amortyzatora oraz koniecznością utrzymania sprężyny w gnieździe. Nowe obniżone mocowania amortyzatorów pozwalają opaść kołu naprawdę nisko, a wychodząca z gniazda sprężyna nie jest problemem, ponieważ w drodze powrotnej, dzięki wspomnianym kielichom, bezpiecznie wraca na swoje miejsce. Wbrew obawom nic nie stuka, nie puka – wszystko ładnie i równo wzajemnie współpracuje.
Jadąc po asfalcie mamy wrażenie podróżowania normalnym, standardowym Disco. Gdy zaczynają się wyboje, a teren możemy uznać za trudny, zaczynamy odczuwać zalety E2 Kit. Prawdziwa zabawa zaczyna się jednak na drodze z telewizorami. Tam Discovery zmienia się w monstera do rock crawlingu. Auto buja się delikatnie na boki i pełznie po wszystkim. Jak wiadomo koła na ziemi to stabilność i trakcja. Efekt tego jest taki, że z łatwością pokonujemy rowy i wykroty, na których inni machają oderwanymi na metr od ziemi kołami.
Bagażnik
Całość modyfikacji tego samochodu dopełnia własnoręcznie wykonany bagażnik, który jest wierną kopią udanego, niestety dostępnego jedynie w USA, bagażnika Highlander
Roof Rack firmy Safety Device. Bagażnik posiada mocowania do wszelkich możliwych świateł oraz zaczepy do bezpiecznego transportu podnośnika Hi-lift. Podłoga została wyłożona aluminiową blachą oraz zaopatrzona w mnóstwo uchwytów do troczenia niezbędnego podczas wyjazdów ekwipunku.
Indywidualne podejście
Wyprawówka nie jedno ma imię. Różni kierowcy, różne samochody, róże trasy. Ten Discovery z pewnością jest pojazdem nietuzinkowym. Jego budowa rozpoczęła się w połowie 2006 i jeszcze nie została zakończona. Brakuje kilku przydatnych elementów ? kompresor, podwójne i niezależne akumulatory, podział przestrzeni bagażowej, itd. To jednak drobiazgi. Właściciel poświęcił wiele uwagi, aby samochód sprawdzał się w tym, do czego jest stworzony. Do jazdy w trudnym terenie. I sprawdza się!
Serdecznie dziękujemy firmie Rayo4x4 za udostępnienie samochodu do testów.
Text: Marcin Gerc
Foto: Marcin Gerc i Rayo4x4