Relacja ze spotkania – 19 kwietnia 2011
Jak zwykle nadszedł moment podsumowania – moimi oczami – ostatniego spotkania Passion4Travel.pl. Oczywiście chciałbym podziękować wszystkim gościom za przybycie. To już piąty miesiąc naszych spotkań – a będziemy ciągnąc dalej, i dalej, i dalej.
Tym razem wieczór został zdominowany przez silną grupę motocyklistów, którzy korzystając z pięknej pogody przybyli na sprzętach wszelkiej maści. Nie można się temu dziwić bo spotkanie dotyczyło motocyklowych przygód jakie nasi prelegenci przeżyli podczas podróży po Maroku.
Na wszystkich, największe wrażenie zrobiła opowieść „Świerzaka”, który wybrał się w przeszło 3,5 tyś kilometrową włóczęgę po piasku i skałach w 8 dni po odebraniu prawa jazdy na motor !!! Szacun. Jego „dziennik podróży” wywoływał salwy śmiechu całej sali.
Chłopaki z EnduroVoyagera (czyli bohaterowie wieczoru) przywieźli ze swego wyjazdu wiele doskonałych zdjęć, fajne filmy oraz oczywiście mieli mnóstwo przeżyć, którymi chcieli się dzielić z publicznością. Tym większa szkoda, że do naszego spotkania tak słabo się przygotowali. Nie, nie proszę mnie źle nie zrozumieć – były zdjęcia, były filmy, była opowieść. Materiał w dużej mierze bronił się sam. Problem polegał jednak na tym, że nie wystarczy mieć kilkaset zdjęć aby mieć gotową prezentację. Dotychczasowe spotkania ustanowiły (jak sądzę) wysoki poziom występów. Tym razem było fajnie ale nie dość fajnie.
Dlaczego o tym pisze? Przecież łatwiej było by stworzyć „kolorową opowiastkę”, że sala pełna, że piwo za darmo, że nowe twarze, etc… Otóż uważam, że Passion4Travel musi być uczciwe i bez śmiemy. Jak ktoś coś robi fajnie – to piszemy, że jest fajnie. Gdy jest źle – piszemy, że jest źle. Nawet jeśli dotyczy to mnie osobiście – bo za poziom prezentacji odpowiadam ja i jak czegoś nie dopilnowałem czy nie sprawdziłem wcześniej to jest to moja wina a nie ich (*)
Konkludując. Zdecydowanie uważam, że spotkanie było dobre!!! Nie było jednak dość dobre. Wszystkich, którzy to czytają (a pewnie część z Was była na wcześniejszych lub zamierza być na nadchodzących) pragnę zapewnić, że pewien niedosyt jaki czuje spowodował większą determinację do podnoszenia poziomu spotkań w przyszłości. Tak więc zapraszam na kolejne, przekonajcie się sami☺
(*) bo my w Polsce ciągle mamy tendencję do mówienia, że wina jest „ich” i „onych” nigdy nasza.