Podsumowanie 24 luty 2013 Beniowski
Nie ma co, wczorajsze spotkanie z uczestnikami ekspedycji śladami Maurycego Beniowskiego weszło z przytupem to TOP3 wszystkich dotychczasowych spotkań! Po pierwsze Panowie obyli naprawdę kawał ekstremalnej wyprawy. Przeszło 2 miesiące, przeszło 20 tyś km, podróż samochodem, konno, pieszo, w końcu przeszło 400 km (!!!) rafftingu! W trakcie tego wypadek pontonu i utrata większości wyposażenia, spotkanie z niedźwiedziem, konflikty w zespole… no było grubo!
A samo spotkanie… na początku było „na poważeni”. Bądź co bądź chłopaki mają fundację im. Maurycego Beniowskiego… a jak jest fundacja, to jest i prezes! A jak jest prezes to musi być oficjalne wystąpienie. I było !
Jak poważnie to poważnie… uczestnicy wyprawy przywieźli mnóstwo pamiątek z wyprawy… ręcznie robioną biżuterię, noże oprawianie w skórę, suszone mięso łosia ! Zdjęcia, obrazki, kamyki, rzemyki… było tego co niemiara.
A skoro wyprawa była śladami podróżnika z przed 200 lat to i samego „Beniowskiego” nie mogło zabraknąć! Był! Żywy! Z szablą, w kontuszu, z czapką… i z baryłką wódki !!!
No i tu się zaczęło :) Na początku baryłka była… ale w trakcie pokazu „nasi podróżnicy” ją szybko opróżnili :) Efektem tego była znacznie luźniejsza prezentacja, mniej cenzuralny język i wiele szczegółów z wyprawy o których nikt by się nie dowiedział gdyby nie wspomniana flaszka!
Niektórzy co bardziej wrażliwy (czy tacy byli nie wiem) może poczuli się lekko zaskoczeni kwiecistością języka… i głośnością wypowiedzi. Ale każdy kto był na spotkaniu już wie, że niedźwiedzie reagują na hasło „wypierdalaj !!! „