Pod Stopami Słońca – Motocyklami przez Azję Środkową, Pamir i Afganistan
Moi Drodzy,
W czwartek 19 maja 2016 o 20:30 w Kinie Praha ostatnie przed wakacyjną przerwą spotkanie Passion4travel.pl. Dlatego tym razem coś naprawdę bardzo specjalnego! Opowieść Marty Owczarek i Bartka Skowrońskiego o ich wyprawie motocyklowej z Polski przez przez Azję Środkową, Pamir i Afganistan. Oboje są dobrze znani z prowadzenia bloga byledalej.com oraz wcześniej wydawanej książki „Byle dalej w 888 dni dookoła świata.” Nasze majowe spotkane będzie doskonałą okazją aby zdobyć ich świeżo wydaną książkę “Pod stopami słońca” właśnie o wyprawie do Azji.
Gorąco zapraszam i oddaje Im głos.
Marcin
Pod Stopami Słońca.
Motocyklami przez Azję Środkową, Pamir i Afganistan
Dwudziestego pierwszego maja 2013 r upłynęło dokładnie 888 dni od zakończenia naszej podróży dookoła świata. Postanowiliśmy uczcić ten dzień wyruszając kolejny raz w drogę, gdyż pomimo usilnych prób powrotu do „normalnego” życia nie byliśmy w stanie dłużej wytrzymać za biurkiem. Odważyliśmy się „rzucić wszystko” jeszcze raz. Było to o wiele trudniejsze, niż za pierwszym razem, gdyż teraz dobrze wiedzieliśmy, jak trudny potrafi być powrót.
Naszym celem jest tym razem Pamir, zwany przez miejscowych Krajem u Stóp Słońca. Chcemy również dotrzeć aż do Afganistanu, a dokładnie Korytarza Wachańskiego: wąskiego pasa ziemi leżącego pomiędzy dzisiejszym Tadżykistanem a Pakistanem, którym u schyłku dziewiętnastego wieku rozgraniczono rosyjską i brytyjską strefę wpływów w Azji.
Jak się tam dostać? Nie chcieliśmy „teleportować się” przy użyciu samolotu, ale stopniowo i powoli zanurzać się w jeden z rejonów świata, który od dawna nas intrygował: przesyconą historią i legendami Azję Środkową, rubieże sowieckiego „Imperium”. Wyruszyliśmy na dwóch motocyklach, a wiadomo, że co jak co, ale motocykle delikatnie mówiąc nie kojarzą się z leniwym przemieszczaniem. Jeśli jednak przyjrzeć się naszym „demonom prędkości”, wszystko staje się jasne. O ile jeszcze bartkowa Suzuki DR 650 znajduje jako takie uznanie w oczach amatorów dwóch kółek, o tyle Suzuki DR 200 Marty wywołuje ironiczny, wręcz graniczący z politowaniem uśmiech.
Po przejechaniu Litwy, Łotwy, Estonii i fińskiej Karelii wjeżdżamy do Rosji. Bocznymi, leśnymi drogami tajgi, mijając maleńkie wsie i podupadające choć wciąż urokliwe cerkwie, kierujemy się w stronę Uralu, gdzie przekraczamy granicę Europy i Azji. Tu dopada nas z pozoru niewinna rosyjska plaga: atak miliardów motyli zwanych baboczką. Jest ich tak wiele, jak byśmy przedzierali się przez burzę śnieżną. Nie jesteśmy w stanie poruszać się szybciej niż 20km/h, gdyż inaczej motylki roztrzaskują się o nas i tracimy widoczność. W takich warunkach przecinamy Ural najdalej wysuniętym na północ przejazdem, nieopodal wsi o nazwie Kytłym.
Od tego momentu odbijamy na południe, w stronę Kazachstanu. Docieramy nad wyschnięte Morze Aralskie i przekonujemy się, jak tragiczne mogą być skutki sowieckiego eksperymentu rolniczego. W Kazachstanie po cichu przedostajemy się z pomocą rosyjskich inżynierów na teren zamkniętego „gwiezdnego miasta” Bajkonuru, skąd startują promy kosmiczne.
W końcu wjeżdżamy w wymarzone góry: do Kirgistanu, a potem Tadżykistanu i Pamiru, bez wątpienia jednego z najpiękniejszych miejsc na świecie.
Wisienką na podróżniczym torcie jest Afganistan i Korytarz Wachański – zakątek odcięty od reszty świata i miejsce, gdzie z przyczyn politycznych czas zatrzymał się sto lat temu.