LR ONLY – Wieczory Podróżników.
Tegoroczny LRONLY zapowiada się naprawdę fajnie. W śród wielu atrakcji jakie przygotowujemy znajdą się oczywiście pokazy i prelekcje z wypraw jakie odbyły się dzięki naszym pojazdom – Land Roverom:) Już teraz zapraszam na kilka dni do Drawska Pomorskiego aby wziąć udział w spotkaniach podróżników Passion4Travel – LR ONLY. Będziemy mogli wysłuchać opowieści m.in. z następujących wypraw. Jednocześnie zachęcam wszystkich aby przywozili zdjęcia i filmy z własnych podróży – dla autorów najciekawszej relacji przewidziana jest cenna nagroda. Marcin Gerc
W kierunku Imperium Chyngis-chana
Uczestnicy wyprawy: Beata Nowak, Cyprian Pawlaczyk, Janusz Basta, Ryszard Tunkiewicz.
Dwa samochody terenowe: Land Rover Discovery i Land Rover Defender.
Termin wyprawy: 1 kwietnia 2010r, powrót 30 czerwiec 2010.
Przebieg trasy: Ukraina, Rosja, Mongolia, Rosja, Kazachstan, Kirgizja, Tadżykistan, Uzbekistan, Turkmenistan, Bułgaria, Rumunia, Węgry i Słowacja.
W trzy miesiące przejechaliśmy ok. 26 tyś. km.
W podróży przeżyliśmy kwietniowe syberyjskie mrozy dochodzące do ok. -20°C, Mongolską gościnność, która kończyła się zaproszeniem do jurty ( mongolskiego domu). Doświadczyliśmy Kazachskich błotnistych bezdroży (ten kraj wczesną wiosną nawiedziły powodzie). Podjęliśmy próbę zdobycia pięknych Kirgiskich ośnieżonych szczytów. Przejechaliśmy highway Pamir a po drugiej stronie rzeki obserwowaliśmy codzienne życie w Afgańskich wioskach. I dość mocno odczuliśmy Uzbecką biurokrację, która skończyła się 2 tygodniowym przymusowym pobtem w Taszkiencie. Serdecznie zapraszamy do wysłuchania naszej historii. Beata i Cyprian.
Krańcowy off-road. Campus Australia Expedition 2010
Jeden samochód, jeden kontynent, zero wsparcia. I cztery krańce połączone trasą o długości 17 tys. km. Michał Rej, rezygnując, gdzie tylko mógł, z dróg na rzecz bezdroży, przemierzył wzdłuż i wszerz Australię. Zaczął od najbardziej wysuniętego na południowy zachód przylądka Leeuwin. Stamtąd, jadąc m.in. legendarnym Canning Stock Route i odwiedzając Uluru, dotarł do przylądka Cape York na północy. Potem ruszył wybrzeżem do najbardziej wysuniętego na wschód Cape Bayron, aż w końcu osiągnął położony na samym południu półwysep Wilsons Promontory. W trasie spędził 52 dni i wypili 580 litrów wody. Wykonał też tysiące zdjęć, dokumentując niezwykłe bogactwo geograficzne Australii (nie tylko pustynie, ale również las tropikalny i góry) oraz miejsca rzadko odwiedzane przez turystów.
Na poszczególnych etapach wyprawy Michałowi Rejowi towarzyszyli Piotr Stańczak, Jacek Marszałł, Agnieszka Wasilewska-Semail i Jacek Bonecki.
Libia – wyprawa do serca Sahary.
Jak pierwszy raz padła propozycja wyprawy do Libii, moim jedynym skojarzeniem z tym krajem było wspomnienie z podstawówki, gdy zapędzeni na lotnisko witaliśmy w naszym ludowym kraju płk Kadafiego. Niezwykłość tej ekspedycji potęgował więc fakt, że On nadal tam rządził. Innym atutem było niedawne otwarcie się dla ruchu turystycznego lecz najważniejszym argumentem na tak była po prostu magia przyciągania tego kontynentu. I to była świetna decyzja – Libia zachwyca swoją specyficzną innością i krajobrazami wielobarwnej pustyni , śladami kultury prehistorycznej i współczesną kulturą mieszkańców – niezwykle życzliwych i uczciwych. Szczegółowe opisywanie wyprawy przy moich raczej wątpliwych zdolnościach narracyjnych nie ma sensu – klimat tego kraju w dużo większym stopniu oddadzą moje zdjęcia a najlepiej poznacie Libię po prostu jadąc tam , czego Wam i sobie powtórnie kiedyś życzę . :-] Zapraszam, Roman Wiśniewski