Kombinezon Modeka Ventura GT [cześć pierwsza]
Ponieważ 2013 to mój pierwszy sezon motocyklowy (!) wszystko jest dla mnie nowe i zaskakujące. Każda nowa rzecz cieszy mnie jak 16 letniego chłopaka nowy iPod. Tak też jest z turystycznym kombinezonem Modeka Ventura GT. Nie będę go porównywał do innych – bo innych nie znam :oops: – ale o tym modelu mogę już parę słów powiedzieć. W tym tekście postaram się opisać techniczne i konstrukcyjne cechy kombinezonu… w następnym podzielę się z Wami swoim spostrzeżeniami z użytkowania.
Kurtka i spodnie Ventura GT uszyte są z wytrzymałego poliamidu o splocie 500 D ze wzmocnieniami z Cordury 1000 D. Całość w zamyśle producenta jest kombinezonem typowo turystycznym. Pokazującym swoje najlepsze strony podczas długotrwałych podróży w różnych warunkach pogodowych. Nie jest to sprzęt na krótkie dojazdy do pracy czy śmigniecie z dziewczyną do kina… kurtka w takim zastosowaniu jest jeszcze ok, ale w spodniach i odpowiednich buciorach w kinie będzie się wyglądało raczej dziwnie. Co innego trasa! Tu Ventura GT jest jak najbardziej na miejscu. Dużo swoich zalet pokazuje szczególnie w terenie na motocyklu chociaż lekko enduro.
Kombinezon jest trój warstwowy i umożliwia takie dobranie zestawu aby dostosować go do wszelkich panujących warunków atmosferycznych.
Na samym spodzie, najbliżej ciała jest względnie gruba podpinka „ocieplająca” – oczywiście i w kurtce i w spodniach – producent nie podaje informacji co jest jej wypełnieniem ale zapewne jakaś hi-tech syntetyczna wata. Podpinka nie jest specjalnie gruba ale po włożeniu zdecydowanie poprawia uczucie ciepła.
Kolejna, wypinana warstwa to wodoodporna membrana wykonana z SympaTex’u. Muszę przyznać, że ta warstwa mam kilka fajnych i ciekawych rozwiązań. Przede wszystkim jest „po całości” wpinana na suwak. Zarówno część, która stanowi korpus dopinana jest do zewnętrznej kurtki suwakiem jaki i końcówki rękawów (mankiety?) także dopinane są suwakiem… do tego jeszcze kilka zatrzasków, które stabilizują całość. Uff… czy powyższy opis jest dokładny? Pewnie nie. Ważne jest, że jak się membranę wepnie to razem z wierzchnią kurtką stanowią praktycznie jedną całość. Gdy wyjmuje się rękę z rękawa to nie wyciąga się wszystkiego na wierzch. Czy to jest jakaś unikalna cecha tego kombinezonu ? Zapewne nie! Pewnie wiele innych też tak ma… ale w Ventura GT działa to bardzo fajnie.
No to teraz przechodzimy do tego co jest najciekawsze czyli warstwy wierzchniej… czyli mówiąc po ludzku do opisu kurtki i spodni.
Kurtka jest fajna :-) A przynajmniej mi się podoba! Była fajna gdy ją zabierałem ze sklepu i teraz trzy miesiące później nadal jest fajna… czyli mówiąc krótko przeszła test znudzenia i opatrzenia się. Fajny dynamiczny design ze wstawkami 3M Scotchlite intensywnie odbijającymi światło po zmroku. Jasne i kontrastowe kolory. Niby o gustach się nie dyskutuje ale do mojej Tenery pasuje jak ulał.
Patrząc do przodu mamy w sumie cztery dość duże i wodoodporne kieszenie. Dwie na dole kurtki w okolicach pasa oraz dwie na piersi. Kieszenie piersiowe znajdują się pod siatką systemu wentylacyjnego. To jednak nie koniec kieszeni z przodu bo mamy jeszcze jedną, ukrytą podobnie jak w marynarce, wewnętrzną kieszeń na piersi.
Myślicie, że to koniec? Nie! Są kolejne dwie, nie zapinane, łatwo dostępne wszyte jak w kurtce sportowej… tak aby schować ręce. Co szczególnie fajne są one w środku wyłożone jakimś polarem lub czymś podobnym co powoduje, że można ogrzać ręce a przedmioty łatwo nie wypadają.
Dla tych którym wciąż jest mało miejsca do ukrycia wszystkich swoich gadgetów z tyłu, powyżej kości ogonowej (albo mówić po ludzku nad dup##$) mamy dużą kieszeń na coś ekstra. Nie bardzo jednak wiem na co konkretnie bo kieszeń ta nie jest wodoodporna a więc mapy tam nie włożymy, narzędzi chyba nikt przy zdrowych zmysłach na kręgosłup też sobie nie położy, więc co tam schować? Czekam na pomysły.
Wspomniałem już o dostępnej wentylacji na piersi ale to oczywiście nie jedyne miejsce przez, które można się wietrzyć. Jest ich więcej. Każdy z rękawów od nadgarstka do łokcia ma długi suwak, którym możemy regulować otwarcie kanałów wentylacyjnych, a na plecach w okolicach łopatek są dwa suwaki, którymi nagrzane powietrze ucieka. Suma-sumarum siatki na piersi, rękawy i wyloty na łopatkach tworzą Air Draft Technolgy – noooo, brzmi to bardzo mądrzę.
[A jak sprawdza się w praktyce drugiej części testu]
Oczywiście w pasie oraz na rękawach znajdują się rzepy, którymi możemy regulować obwód i dopasowanie ubranka dzięki czemu całość dobrze przylega do sylwetki. Warto także zwrócić uwagę na bardzo porządnie zabezpieczony główny suwak… zakryty materiałem, zabezpieczony rzepami i jeszcze zatrzaśnięty zatrzaskami. Przy kołnierzyku mamy jeszcze jeden zatrzask na „prowadnicy” (?) dzięki któremu możemy szczelnie zabezpieczyć się pod szyją.
No to czas na spodnie.
Trój warstwowa konstrukcja jest identyczna jak wyżej opisanej kurtki – ciepła podpinka, membrana SympaTex, warstwa zewnętrzna.
Spodnie posiadają cztery kieszenie. Dwie klasyczne – jak w jeansach – na pachwinach (w pasie) oraz dwie duże typu cargo na udach. Wszystkie kieszenie są wodoodporne. Na udach znajduj się także wloty i wyloty powietrza naszego magicznego systemu Air Draft Technolgy. Dodatkowo siatki wentylujące znajdują się na zewnętrznych stronach łydki. Za to po wewnętrznej stronie łydek (od strony motocykla) są duże wstawki gumowanego materiału ochronnego.
Cóż jeszcze można napisać o konstrukcji spodni? Spodnie mają szelki ! Szelki są odpinane. Bardzo fajną funkcją spodni i kurtki jest możliwość ich wspólnego spięcia (suwakiem) w pasie. Dzięki temu pochylając się, wstając podczas jazdy i siadając wszystko trzyma się kupy i wiatr nie chula po plecach.
Na koniec o bardzo ważnej rzeczy… jednej z kluczowych dla mnie jako początkującego motocyklisty. Bezpieczeństwo ! Kombinezon Ventura GT wyposażony jest w rozbudowany system ochraniaczy SaS-Tec. Praktycznie mamy je w każdym narażonym na stłuczenie miejscu… na łokciach, barkach i plecach oraz na kolanach i udach.
To tyle w kwestiach opisu co i jak zaprojektował producent… wrażenia z jazdy i użytkowania wkrótce.
text i Foto: Marcin Gerc