Globall 2012 – kolejne wieści
Kolejne wieści z trasy Global 2012. Jak sami zobaczycie awarie nie omijają uczestników ekspedycji. Warto także wziąć sobie do serca rady na temat ilości zabieranego sprzętu i gadżetów – jak widać less is more!
Ekspedycja Globall właśnie przekroczyła 7 tysiąc kilometrów na swojej trasie z Cape Town do Polski. Na coraz bardziej wymagających drogach Tanzanii sprzęt okazuje się zawodny. Nieustanne drgania powodują rozrywanie spawów, odkręcanie się gwintów i totalne spowolnienie tempa poruszania się ekspedycji.
Jak na razie naprawiliśmy:
1. Daihatsu rocky – „Trupek” – wykręcona śruba mocowania wodzika biegu wstecznego – wodzik spadł na dno skrzyni biegów, śruba spadła na zakamarki ramy. Wszystkie części udało się odnaleźć i zamontować z powrotem w ciągu jednej 7 godzinnej sesji w nocy. Samochód przez cały czas był sprawny i poruszał się normalnym tempem, co zmroziło nas kiedy uświadomiliśmy sobie co mogło się stać gdyby cięgło wpadło pomiędzy tryby, lub wsteczny pozbawiony wodzika włączył się sam w trakcie jazdy na dowolnym biegu do przodu. A naprawy dokonaliśmy sami korzystając z uprzejmości właściciela kanału inspekcyjnego w nieczynnym serwisie samochodowym.
2. Ten sam wóz – konstrukcja bagażnika puszcza na spawach – spawacz załatał pęknięcia za 20 złotych.
3. Znów trupek – dwa urwane amortyzatory z tyłu samochodu – prosta w naprawie usterka.
4. Urwany od drgań przewód hamulcowy – także w trupku. Mieliśmy zapasowy ;-)
5. Dyskoteka – zbyt duże obciążenie dachu samochodu powoduje zapadnięcia się mocowań karoserii, krzywienie słupków i weryfikuje spawy na konstrukcji. Szybki serwis u spawacza polegał na dołożeniu łat i kolejnych warstw blach.
6. Defender Gucio – wysłużona rama puszcza na spawach i w zupełnie dotychczas zdrowych miejscach, most przedni stracił mocowanie amortyzatora i sprężyny.
Naprawy w sumie zajmują nam około 5-7 godzin czasu w którym powinniśmy się przemieszczać.
7. Defender Gucio – kłopoty z wpadającym w potworny rezonans przednim mostem. Okazuje się, że przyczyną jest zuzyty polibush.
Generalnie trudności na naszej trasie to głównie temperatura, która jednak poprzez zmiany stref klimatycznych lub wraz z wzrostem z wysokości czasami spada oraz drgania. Piekielnie wyboiste drogi usłane kamieniami powodują ciągłe drgania, waga rzeczy jakie wieziemy ze sobą kumuluje się w pęknięcia.
Co można zalecić tym którzy tutaj się wybierają? Zbudujcie samochód trwały, odporny na przeciążenia. Żadne skorodowane połączenia lub mocowania nie pozostaną nie zweryfikowane. Zadbajcie o sprawny układ chłodzenia – nie muszą to być dodatkowe wiatraki, choć mogą się przydać. Musi to być w 100% sprawny fabryczny układ. Jeśli chcecie go rozbudowywać, to najlepiej o kolejne chłodnice z wiatrakami. Świetnie pomaga włączenie dodatkowych odbiorników – nagrzewnice wnętrza, niezauważalnie zwiększają temperaturę wewnątrz pojazdu. W temperaturze 42 stopnie na zewnątrz nie zauważycie zmiany ;-)
Zabierzcie jak najmniej i jedźcie jak najwolniej!
Stacje Paliw jak na razie są dostępne co około 200-300 kilometrów, jednak zapas paliwa na 1000- 1200 kilometrów pozwala nam nie martwić się o braki zaopatrzenia na stacjach, brak prądu napędzającego pompy, nie działające karty, lub inne godziny pracy. Możemy też w dowolnym momencie skręcić tam gdzie właśnie chcemy jechać, a nie tam gdzie jest najbliższa stacja.
Tanzania zmaga się z dramatycznym brakiem wody, ludzie miejscami kąpią się w rowach wzdłuż drogi, kopią dziury w wyschniętych korytach rzek i w ten sposób gromadzą wodę. W każdym miejscu w którym mamy dostęp do wody tankujemy 80 litrów na samochód czyli po 40 litrów na osobę. Jak na razie udało się nam nigdy nie zużyć całego zapasu.
Pomimo, że chcieliśmy tego uniknąć przygotowując się jak najlepiej, samo przemieszczanie staje się wyzwaniem wobec ciągłych trudności ze sprzętem rozkręcającym się, rozpadającym się, przeciążonym. Zobaczymy jak łaskawa okaze się dla nas droga na dalszych 16 tysiącach kilometrów.
Nasz warsztat który wieziemy ze sobą wyposażony w możliwości spawania, lutowania, skręcania i rozkręcania większości elementów naszych pojazdów jak na razie sprawdza się w 100%, oby tak było dalej.
Jak dotychczas 30 dni i 7 tysięcy kilometrów – koszty na 1 załogę (2 osoby):
1. Paliwo – 4 tysiące złotych
2. Wizy i bilety do Parków Narodowych – 2 tysiące złotych
3. Noclegi jedzenie (głównie śpimy na dziko, we wsiach lub w terenie) – 3600 zł
W sumie około 4,8 tysiąca na osobę.
Na zdjęciach kilka motywów samochodowych.
PS: Po drodze spotkalismy Africa Race – stare samochody jada z Londynu do Cape Town, korzystają c po drodze z najlpeszych hoteli i serwisu.
Są nieco szybsi od nas… :- )