Angkor – Sakrum czy Profanum?
Wielu podróżników wybiera Kambodżę jako destynację wyjazdu aby zobaczyć prastare budowle miejskie Angkor. Dawniej była to stolica Imperium Khmerów, które stanowiło potęgę na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia na terenie Indochin. Dzięki dobrze zachowanym konstrukcjom zostały one wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO i do tej pory przyciągnęły ponad trzy miliony turystów z całego świata.
Angkor swą sławę zyskały nie tylko ze względu na swe piękno lecz także ze względu iż jest to największe na tamtym terenie miasto zachowane z przed rewolucji przemysłowej. Według dostępnych informacji zamieszkiwało je ponad milion mieszkańców.
Angkor Wat
Angkor to dla lokalnej ludności święte miejsce. Wciąż aktywne świątynie mają synkretyczny charakter łączący różne kulty. Głównymi to buddyzm, hinduizm oraz braminizm, ich wyznawcy do dzisiaj odprawiają w świątyniach obrzędy. Przechadzając się starymi drogami spotkamy kapłanów oraz mnichów. Głównym budynkiem całego kompleksu jest Angkor Wat, hinduistyczna świątynia pod wezwaniem Wisznu. Częstym błędem jest utożsamianie jej nazwy z całością architektoniczną tego obszaru.
Ta Prohm
Jednak jak to wygląda ze strony obcokrajowca?
Każdy najpierw dotrze do miasta Siem Reap położonego kilka kilometrów na południe od dawnej stolicy. Następnie należy udać się do oddziału sprzedającego bilety. Tutaj wynika się problematyczna kwestia ceny. Zważywszy, że Kambodża jest biednym krajem gdzie woda jest droższa od piwa a nocleg nie będzie kosztował więcej niż dziesięć dolarów, koszt wejścia do Angkor, pięćdziesiąt dolarów, wydaje się astronomiczny. Prawdopodobnie jest to najdroższa legalna atrakcja kraju. Podczas zakupu należy podać podstawowe dane personalne, adres zamieszkania oraz pokazać zdjęcie. W zamian otrzymamy imienną kartę upoważniającą na przebywanie na terenie kompleksu od wschodu do zachodu słońca.
Gdy dopełnimy formalności oraz uiścimy opłatę można ruszać do dawnej stolicy. Pierwszym co nas spotka będzie nizeliczona ilość naganiaczy i kierowców Tuk-Tuk’ów* namawiających do skorzystania z ich usług przewozowych. Ku mojemu zaskoczeniu to jedynie początek ich oferty! Dalej przechodzi przez nieograniczoną liczbę pamiątek, a kończy na narkotykach i prostytucji.
Tak! Obcokrajowiec może na terenie aktywnych świątyń również zahaczyć o domy rozpusty…
Jest to szokujące patrząc na kontekst odwiedzanego miejsca.
Ta Prohm
Cały kompleks, jak można się spodziewać powinien być ogrodzony bądź zamknięty jednak nie spotkamy tam żadnych barierek. Poza samymi zabytkami na terenie znajdują się normalne gospodarstwa domowe. Aby jednak uniknąć podróżnych bez biletów wszędzie natrafimy na policje sprawdzającą Twoje pozwolenia na wstęp. Ostatecznie zakup biletu w praktyce poważania do wjazdu na teren aktywnego, zamieszkałego miasta. Jest to dość zaskakujące. Wyobrażacie sobie aby kupić wstęp do Torunia, Wrocławia bądź Krakowa dlatego, że ich architektura jest uznana za wartościową?
Ta Prohm
Angkor jako zabytek jest oszałamiający i bezsprzecznie warty odwiedzenia. Monumentalne wieże, zdumiewające pomniki oraz natura, której nikt nie kontrolował na przestrzeni lat robią olbrzymie wrażenie. Sama perspektywa odwiedzenia idealnie zachowanych budowli pozwala przymknąć oczy na zaskakujące podejście lokalnej ludności na handlowanie własną religią.
Bajon
Gdy dzień dobiega końca, a słońce ukryje się za horyzontem nasza przygoda z Angkor dobiega końca, policja wraz z miejscowymi podchodzi do każdego turyst i wyprasza z terenu (nie koniecznie w miły sposób). Nocą, niezależnie od chęci, pobyt w strefie miasta pozostaje zakazany dla wszystkich za wyjątkiem mieszkańców.
*Tuk-Tuk – rodzaj taksówki trzykołowej łączący skuter z rikszą. Najpopularniejszy lokalny środek transportu w Kambodży
Text i foto: Mateusz Rautenstrauch-Gerc