Off Road Show 2014 – Precz z malkontentami !
Co takiego jest w naszym narodzie, że zawsze musimy narzekać ? Co w Nas siedzi takiego, że ciągle coś dla Nas jest nie tak? Gdy czegoś nie ma to narzekamy, że tego brak. Gdy to coś się pojawia to nigdy nie jest wystarczająco dobre. Jak była komuna to chcieliśmy kapitalizmu, jak mamy kapitalizm to nie taki jak chcieliśmy. Jak nie było autostrad – ba, nie było żadnych dobrych dróg – to się o nie modliliśmy, jak teraz są to chuj$%^& bo bramki za często… i tak dalej, i tak dalej.
Gdy parę lat temu w Polsce nie było żadnej imprezy targowej dla miłośników 4×4 to wszyscy podniecali się Bad Kissingen albo Quatro Fest we Włoszech. Wszyscy siedzieliśmy smętni przy jednym piwie i gadaliśmy jak to u nas zaściankowo i wiejsko.
No a teraz mamy. Mamy nasze własne kolorowe targi Off Road Show. I mamy je już trzeci rok z rzędu! Dla organizatora, Mirka Bugajskiego, który dał się wcześniej poznać z organizacji wystawy samochodów zabytkowych Auto Nostalgia należą się wielkie oklaski i podziękowania, że pcha ten wózek do przodu.
Bo drodzy moi, jak coś jest to trzeba się starać to ulepszać, pomagać w realizacji a nie narzekać jakie to „chuj#$$^&”. I szlak mnie trafia, gdy dzwoni do mnie kolega i wywiązuje się między nami dyskusja;
– Tyyyyy, Marcinnnnn jesteś na Targach?
– Jestem.
– I jak? Jest sens jechać? Bo słyszałem, że chuj@$#%.
– A od kogo to słyszałeś?
– Od kolegi.
– I co on Ci na opowiadał ?
– Mówił że, chiu@$#@% bo tylko jedna hala.
– Noooo, jedna i co? To znaczy, że chuje@$#%@ ?
– W sumie nieeee. Tylko szkoda, że nie dwie. To jak? Jechać? Jest sens?
Mówię mu w żołnierskich słowach żeby ruszył dupę z domu i przyjechał. Kupił bilet o przyszedł pooglądać fajne sprzęty.
Kolega przyjechał – Nie, żałował !
Inna sytuacja. Siedzę ze znajomymi w targowej kawiarni. Pijemy cafe latte, jemy serniczek z polewą kajmakową, 10 mętrów od nas Polaris pokazuje sprzęta RZR XP 1000, który wyczynia takie cuda, 20 metrów dalej stoją ciężarówki, które za parę dni będziemy oglądać na EuroSporcie w relacjach z Dakaru, a za rogiem Czachor i Kazberuk podpisują plakaty.
Na stoiskach – naszych kolegów – stoją samochody tak przebudowane i tak doposażone, że kopara opada! Gdybym parę lat temu, tym samym kolegom powiedział, że będą budować takie pojazdy to by nakryli się nogami ze śmiechu! [bo faktycznie, wtedy modyfikowali Gazy i Disco jedynki]. A co robi moje towarzystwo od serniczka i kawy?
„Kurna, chuje#$%#… mało ludzi” albo „Słabo. Małysza i Hołka nie ma”.
Czy was wszystkich pogięło ?!
Rok temu byłem na podobnych targach w Moskwie. Jak wszystko w kraju „wielkiego niedźwiedzia” targi były imponujące, egzotyczne, na wypasie. Ale wiecie co? Te nasze absolutnie nie mają się czego wstydzić ! Chyba nawet są fajniejsze!
Więc zastanówcie się czy jest sens narzekać. Bo jeśli za rok lub dwa targi się nie odbędą to co wtedy? Będzie lepiej ?
Pewnie! Znów będzie powód do narzekania.
Moi drodzy. Ja nie jestem ślepy. Oczywiście widzę wady.
To prawda, że nie było wielu ważnych firm dla polskiego off-roadu. Nie było Ekspedycji4x4, nie było Rajdów4x4, nie było DiffLandu i LandServisu, nie było także Traska by wymienić kilku. Szkoda, że zabrakło kilku rajdówek. Szkoda że nie pojawił się NeoRaid, 4xDrive, Marcin Łuszawski i kilku innych.
Faktycznie – na co zwrócił mi uwagę jeden z niedoszłych wystawców – informacja o targach pojawiła się zbyt późno. Szkoda, że poza informacjami w mediach branżowych zabrakło – na przykład – billbordów w Warszawie. Z pewnością pomogło by to we frekwencji zwiedzających. Bardzo żałuję że poza Jeep’em nie wystawili się inni producenci 4×4. Ale zdajmy sobie sprawę, że aby to się stało do ich uszu musi dochodzić głos zadowolonych uczestników i gości a nie malkontentów.
Więc – jak to się mówi w wielkiej polityce – świadomi niedociągnięć i konieczności wytężonej pracy, pomagajmy promować Off-Road Show. Bo od nas w dużej mierze zależy jak będą one wyglądać w przyszłości.
Marcin