MENU
Moją przygodę z wyprawami rozpoczął stary Land Rover Discovery kupiony 15 lat temu. Przygodę, która wciągnęła tak mocno, że od tego czasu każą wolną chwilę staram się spędzać na terenowym wyjeździe, że kilkakrotnie zmieniłem samochód 4×4 – znów LR a potem HiLux – a w garażu pojawił się dodatkowo turystyczny motocykl enduro.
Patrząc na mijające lata, większość posiadanej wiedzy zdobyłem metodą własnych prób i błędów. Gdy pierwszy raz wyjeżdżałem na off-roadowy weekend towarzyszył mi stary namiot PolSportu, zapomniałem, że kuchenka turystyczna może przydać się do gotowania wody na herbatę, a jedyne jedzenie jakie zabrałem to Delicje i kanapki ze stacji benzynowej.
Z każdym wyjazdem przygotowywałem się coraz lepiej. Także pojazd ulegał zmianom, miałem pięć przednich zderzaków, cztery bagażniki, chyba z osiem zestawów zawieszeń, zmieniałem kolor, przebudowywałem wnętrze, dokładałem i zdejmowałem kolejne gadgety… Wszystko to w poszukiwaniu ideału. Podobnie jest z motocyklem! Każdy wyjazd to nowe odkrycie i nowe doświadczenie. Często bolesna weryfikacja reklamowych haseł i bezpodstawnych zapewnień producentów, czasami miłe zaskoczenie drobiazgiem za 5 złotych.
Od zawsze bardziej fascynowało mnie poznawanie innych kultur niż zdobywanie punktów na rajdach. Rajdy są fajne ale egzotyka fajniejsza. Dotychczas kilkanaście razy byłem w Azji i Afryce. Objechałem bezdrożami Turcję, Maroko i Tunezje wielokrotnie podróżowałem po Ukrainie, Rosji, [2] Rumuni, Bałkanach.
Nie ważne jak podróżujesz! Najważniejsze aby chcieć! Najważniejsza jest pasja do podróży!
Pozdrawiam, Marcin Gerc
Twój komentarz