Dobinson w HiLux’ie (part 1)
Kiedy parę miesięcy temu stałem się posiadaczem Toyoty HiLux wiedziałem, że samochód będzie systematycznie zmieniany i dostosowywanych do moich potrzeb i oczekiwań. Mijające dziesięć lat jeżdżenia i modyfikowania Land Rovera oraz udział w budowie wielu innych samochodów nauczyło mnie, że zawsze początkiem musi być dobre zawieszenie. O tego także zaczęły się „zabawy” z Hilux’em.
Oczywiście rynek pełen jest kuszących opcji. Poczynając od dorabiania sprężyn u „pana Kazia”, przez sprawdzone i doskonale znane marki jak Old Man Emu a na sportowych zestawach Kinga czy Fox’a skończywszy. Oczywiście każdy rozwiązanie ma swoje wady i zalety – na ogół wynikające z ceny. A także specyfikę zastosowań – jakoś nie mogę sobie wyobrazić Fox’a na wyprawieJ
Decydując się na zakup zawieszenia przeglądałem oferty znanych w Polsce sklepów i firm zajmujących się przebudową samochodów. Wysłałem kilka mail i wykonałem kilka telefonów. I tu niespodzianka! Na stronach wszystko jest, ma swoje ceny, generalnie nic tylko ‘clikać’ „kup teraz” i czekać na dostawę. Noooo, i czekać można długo! Większość tego co widnieje na stronach to oferta ale bynajmniej nie „stany magazynowe”. Do tego dochodzi kwestia ceny… to co widzicie na stronach, to ceny „z dostawy, gdy było na półce” a Euro szaleje (swoją drogą, kiedy tego nie robi) więc ceny ulegną zmianą. Na jakie? Będzie wiadomo po zamówieniu.
I tak, mój początkowy plan zakupu Old Man Emu wziął w łeb. No, może lepiej powiedzieć nie chciałem czekać 2-3 miesiące na transport z Australii.
W miedzy czasie, szukając alternatyw słyszałem dużo pochlebnych opinii o australijskich zawieszeniach Dobinson importowanych do Polski przez firmę MTMProfi. Gdy zadzwoniłem do MTM okazało się, że zawieszenie do Hilux jest na półce a cena jest bardzo konkurencyjna. Do tego chłopaki sympatyczne, rzeczowe i słychać było że wiedzą czym handlują.
Jako osoba żądna wiedzy i wrażeń, postanowiłem sprawdzić co to wszystko jest warte. I tak po 3 dniach w progu stanął kurier z dwoma bardzo ciężkimi paczkami. Po kolejnych kilku w zaprzyjaźnionym warsztacie przystąpiliśmy do montażu całości.
Samochód został ustawiony na równej podłodze garażu i zmierzyliśmy jego wysokość przed montażem Dobinsona.
Oto wyniki: Przód 83 cm, Tył 91 cm.
Czyli tył jest wyżej o 8 cm od przodu (licząc do nadkoli).
Teraz przyszedł czas na dokładne przyjrzenie się jeszcze nowemu, zapakowanego zawieszenia.
Pomny wcześniejszych doświadczeń wybrałem najtwardszy zestaw jaki jest w ofercie, opisany jako Sping C59-302 Linear Rate, Raised Height (** 50mm Lift), 50-100kg Accessories. Niektórzy mówili, że na szosie będzie twardo – być może, okaże się w przyszłości – ja wiem, że na pustyni czy szutrowej drodze, gdy przód wyleci w powietrze trzeba mieć odpowiedni zawias aby przy lądowaniu było OK. Zobaczymy:)
Po rozpakowaniu całości duże wrażenie zrobiły na mnie tylne wieszaki – grube, mocne, smarowane!
Niektórzy mogą zapytać dlaczego nie zmienić całych resorów? W moim przypadku z dwóch powodów. 1) nie ma co ukrywać, kasa ma znaczenie, a podniesienie na wieszakach jest nieporównywalnie tańsze. 2) HiLux ma nośność coś około 800 Kg. Sądzę, że wystarczy to z nawiązką nawet gdy zapakuje go na wyjazd, a na pusto charakterystyka oryginalnych resorów bardzo mi odpowiada.
Rozpoczął się proces demontażu starego i instalacji nowego zawieszenie. Ponieważ Hilux posiada niezależne przednie zawieszenie operacja ta wymaga trochę doświadczenia, konieczny jest ściągacz do sprężyn a klucz pneumatyczny przyspiesza cały proces.
Po wymontowaniu przodu przyszedł czas na porównania.
Sprężyny: Warto zwrócić uwagę, że średnica prętu jest identyczna – sprężyny Dobinsona od oryginalnych różnią się tylko wysokością. Być może także materiałem z jakiego są wykonane.
Po wymianie przodu przyszedł czas na tył – który jest czynnościa dużo prosztszą.
Skoro stare zostało wymontowane, to czas na kolejne pomiary i porówniania. Co ciekawe długość amortyzatorów jest praktycznie identyczna… na większy wykrzyż nie ma co liczyć. Co innego grubość… Dobinson sprawia wrażenie dużo solidniejszego.
A po założeniu wszystkiego tak to wyglądało na samochodzie.
Słowem komentarza należy dodać, że wymieniając wieszaki warto także wymienić gumki jakie w nich się znajdują. Stare z pewnością będą zużyte a głupio takie wkładać do nowego pięknego zawieszenia. Niestety w zestawie Dobinsona ich nie mam więc należy się w nie wcześniej zaopatrzyć.
Po włożeniu całego zawieszenia ponownie zmierzyliśmy samochód.
Oto wyniki: Przód 8 cm w górę. Tył 3 cm w górę.
Z przodu jestem aktualnie zadowolony – ciekawe ile zejdzie gdy pojawi się wyciągarka i zderzak? No, bardzo jestem ciekaw. Tył – moim zdaniem – powinien stać wyżej. Na początku różnica pomiędzy przodem a tyłem wynosiła 8 cm teraz tylko 3 cm. Pojeździmy, zobaczymy.
Na tym wydawać by się mogło proces zmiany zawieszenia został zakończony. Otóż nie! Trzeba zrobić jeszcze geometrie przodu. Czynność wydawać by się mogła banalna. Niestety po wizycie w serwisie specjalizującym się w geometrii okazało się, że śruby regulacyjne są zapieczone i trzeba je wymienić na nowe… wraz z gumkami, podkładki i cała stertą innych drobiazgów… ale o tym w następnej części.
CDN…
text i zdjęcia: M.Gerc