Srpska Avantura 4 – Stara Planina
Na ten urlop zanosiło się od dawna. Tak naprawdę, cały jego plan oddałem w ręce task4x4 i była to najlepsza decyzja z możliwych. O wyprawie 4×4 marzyłem od lat, ale jak to marzenia, czasem dojrzewają i czekają na realizację długo.
Kierunek wyjazdu padł na Serbię, przez wielu tak bardzo nie docenioną, a zarazem tak bliską. Kraj dający wiele możliwości offroadowcom. Niestety tylko tym, którzy znają utarte przez nielicznych szlaki. Droga którą jedziesz, potrafi się za chwilę skończyć. Nie było by w tym nic strasznego, gdyby nie przepaść czy tarasujące Nasz przejazd drzewo.
Wyjazd dzielił się dla mnie na dwie części, pierwszą z nich była trasa o nazwie Stara Planina.
Trasa której kilometry, mogły by się nie kończyć. Gdybym miał jeszcze analogowy aparat, klisze wymieniał bym co chwilę z pewnością.
Wodospady i kaniony to tylko część uroków Serbii. Jak do 15 metrowego wodospadu Tupavica drogę wskazywał drogowskaz, tak do kanionu drogę pieszą wytyczyliśmy sami.
Stado owiec tuż pod kościołem w skale.
Pasmo Starej Planiny pod chmurami.
Jezioro Zavojsko z góry.
Jest i przeszkoda, z prawej strony przepaść z lewej drzewo. Patrol się zmieścił, na szczęście piła nie była potrzebna.
Stada zwierząt z lokalesami na czele to częsta sytuacja na trasie.
Zachody Słońca, to jedne z atrakcji jeszcze przed wieczornym ogniskiem.
Babin Zub to dla mnie kwintesencja pierwszej części wyjazdu. Tego poranka dołączył też do Nas Jeep Grand Cherokee.
Nie kończące się przed maską przestrzenie.
Trasa wielokrotnie przecina górskie brody.
Ściany skalne w drodze przez kanion.
Brzeg Jeziora Zavojsko, tu spędziliśmy dwa noclegi.
Noce pełne gwiazd to kolejna z atrakcji.
Kolejny Słoneczny poranek, spakowani gotowi do dalszej drogi.
Transport drewna z wysokich gór.
Z każdym metrem jeszcze bardziej stromo, a ciężarówka z drewnem jechała Naszym śladem.
Namioty dachowe, to schronienia wykorzystywane przez Nas każdej nocy.
Pod koniec trasy Stara Planina dołączył do Nas Patrol a z Nim wszechobecny kurz.
Miejscami błoto, którego w tej edycji było nie wiele.
Kanion Lazarev.
Nie łatwym zadaniem było wybrać dla Was kilku zdjęć z kilkuset, ale udało się.
Do części drugiej wrócę, w kolejnym fotograficznym poście.